2009-06-13 Ikarusem przez pół Polski, czyli sprowadzenie #BV04 do Łodzi
Podziel się na FB
NAZWA IMPREZY | KOD |
Ikarusem przez pół Polski, czyli sprowadzenie do Łodzi Ikarusa 280.26 #BV04 | 009 |
DATA IMPREZY | TABOR | NR TAB BV | NR TAB MPK | NR REJ | NKD |
13-14.06.2009r. |
Ikarus 280.26 |
#BV04 | - | GNV 2611 |
KD-BV/11/2009 |
TRASA PRZEJAZDU:
Wejherowo - Łódź
UWAGI:
Impreza w bardzo ograniczonym gronie.
OPIS:
Misja Wejherowo była największą przygodą w dotychczasowych dziejach Buslodz Volan. Wszystko zaczęło się, gdy Łukasz Staniszewski z Gdyni zaproponował nam przekazanie swojego Ikarusa 280.26 z roku 1990, o gdyńskim numerze 2627 ex 26627. Wóz niestety nie był w najlepszym stanie, nie odpalał i na dodatek stał w miejscu oddalonym o jakieś 400 kilometrów od Łodzi. Po okresie zastanawiania i przygotowań zebraliśmy ekipę, zaprosiliśmy swojego mechanika, ustaliliśmy termin spotkania z Łukaszem Staniszewskim i 5 maja 2009r. pojechaliśmy samochodem osobowym na pierwsze oględziny przegubowca.
Na miejscu okazało się, że nie jest dobrze, ale są pewne szanse. Wymieniliśmy rozrusznik, dolaliśmy paliwa, odpowietrzyliśmy układ paliwowy, dostarczyliśmy odpowiednią dawkę prądu i... Ikarus odpalił, a potem ruszył i całkiem nieźle zaczął jeździć. Zachęceni tym faktem postanowiliśmy go przejąć. I tu pojawił się kolejny problem bowiem podczas postoju w placówce PKS autobus stracił klika detali niezbędnych do podróży - m.in. klosze oświetlenia zewnętrznego, lewe lusterko, prawe ramie wraz z lusterkiem, listwy boczne, brakowało atrapy z reflektorami, a niektóre nieprzymocowane błotniki zwisały.
Postanowiliśmy więc wybrać się na weekend do Wejherowa w celu naszykowania wozu do drogi. Zebraliśmy po raz kolejny ekipę i dzięki uprzejmości Damiana Misiaka oraz Anny Czekalskiej wybraliśmy się na miejsce w dniach 29-30 maja 2009r. Ciężko pracowaliśmy wykorzystując sprawdzone patenty BV takie jak wiercenie otworów pod nity ręczną wiertarką, a noc spędziliśmy w Ikarusie. Jako, że nie zabraliśmy ze sobą żadnych leżanek ani materacy by je rozłożyć na podłodze, spaliśmy na fotelach. Było niewygodnie i zimno, ale czego się nie robi z miłości do węgierskich klasyków.
Przygotowany autobus odebraliśmy w dniach 13-14 czerwca 2009r. Było to możliwe dzięki pomocy Damiana, który posiada pojemne auto, mogące spokojnie pomieścić 6-osobową załogę wyprawy wraz z całym magazynem narzędzi i części potrzebnych do tej dalekiej wyprawy. Podróż Ikarusem rozpoczęliśmy około godziny 18-tej, bowiem nie obyło się bez problemów. Tuż przed wyjazdem okazało się, że lewa wycieraczka nie działa, a jak na złość zaczęło padać.
Jeszcze w trójmieście zaliczyliśmy poważną awarię - pękł jeden z gumowych przewodów układu chłodzenia, co zaowocowało wyciekiem większości wody. Na szczęście mieliśmy ze sobą zapas wody w bańkach i butelkach, a niedaleko był market budowlano-ogrodniczy. Zakupiliśmy wąż ogrodowy i założyliśmy w miejsce zepsutego przewodu, uzupełniliśmy wodę i wyruszyliśmy w dalszą drogę. Dalsza podróż odbywała się nad wyraz spokojnie, bez żadnych awarii. Zatrzymywaliśmy się kilka razy na uzupełnienie stanu wody w układzie, a także żeby monitorować stan wozu (czy światła świecą, czy koła się nie grzeją, czy nic nie cieknie itd.). Na trasie nie było zbyt dużego ruchu, więc jechaliśmy sobie spokojnie i równo - około 60km/h, zwalniając tylko w sytuacjach wymuszonych oznakowaniem. Dobrym pomysłem była jazda w nocy, gdyż najprawdopodobniej dzięki temu uniknęliśmy stania w korkach. Gorzej było z wytrzymałością czynnika ludzkiego, ale i na to byliśmy przygotowani - Ikarus miał dwóch kierowców, a auto pilotujące troje, więc zmienialiśmy się wg potrzeb.
Nocna podróż przegubowym Ikarusem trasą międzymiastową, gdzie często byliśmy sami na szosie, a spokój nocy rozpruwały jedynie majestatyczne dźwięki wydawane przez autobus była czymś niesamowitym. Ikar mimo długiego postoju w Wejherowie i oznak zaniedbania szedł jak burza, nie dając powodów do zwątpienia w to, że dojedziemy na miejsce bez problemu. Gang silnika, wycie mostu, zapach pracującego Ikarusa, którymi mogliśmy się delektować na tak dalekim dystansie sprawiło, że zapragnęliśmy jeździć tak częściej i zaczęliśmy snucie planów dotyczących przyszłych wyjazdów na zloty Ikarusów.
Do Łodzi dotarliśmy około godziny 5. robiąc 397km (wg wskazań licznika pokładowego). Zaparkowaliśmy Ikarusa na bazie i udaliśmy się do domów, aby się porządnie wyspać.
Udało się! Mamy w kolekcji przegubowego Ikarusa!
Dziękujemy Łukaszowi Staniszewskiemu za Ikarusa, Sebastianowi, mechanikowi1, Andrzejowi Bakajowi, Barbarze Białeckiej za pomoc i poświęcony czas.
Dziękuję także swojej ekipie z Buslodz Volan Team - Michałowi Kaźmierczakowi i Tomaszowi Głazowi.
POZIOM ZADOWOLENIA Z IMPREZY (5)
Zdjęcia (20)
Autor: PRZEMYSŁAW BAKAJ
Dodano: 2010-06-13 14:20:34
Temat zaktualizowany przez KAROL MATUSZEWSKI dnia 2011-07-26 21:13:41